28 lutego 2013

shoyu ramen z kurczakiem i kolejny artykuł

    Dziś zabieram Was w kolejną podróż do Japonii... To ciekawe, że jeszcze nigdy nie gotowałam polskiego rosołu a pierwsze przygody z japońskim rosołem, czyli zupą ramen, już za mną... Warto było... Smacznie i nie tak trudno... Ale od początku...
Z mojego dzisiejszego artykułu dowiecie się wszystkiego o zupie ramen, o jej rodzajach oraz najczęściej używanych składnikach... Idąc dalej tym tropem, poznacie przepis na shoyu ramen z kurczakiem, własnej roboty oczywiście... Przepis o tyle ciekawy, że nie wymaga od nas zgromadzenia typowo azjatyckich produktów (bo imbir, sos sojowy i pędy bambusa są przecież ogólnodostępne)... Zdecydowanie proponuję wypróbować przy okazji niedzielnych, rosołowych, polskich obiadów... W większości domów, w każdą niedzielę jest rosół... W moim domu z dzieciństwa też tak zazwyczaj było... Wystarczy zatem odlać trochę bulionu z gara, dodać korzenia imbiru, resztę składników i voilà, ramen gotowe!

Moja wersja ramen to tz. shoyu ramen - oznacza to, że wywar przygotowywany jest na mięsie drobiowym z dodatkiem wieprzowego lub wołowego a na koniec doprawiany jest jasnym sosem sojowym... Dzięki niemu bulion zyskuje słonawy posmak i ciemniejszy kolor...

Warto traktować przepis jako "szablon" i eksperymentować z dodatkami. Proponuję dodać świeży szpinak, kolendrę, szczypiorek, kukurydzę czy sezam... Od Was zależy, jakie składniki będzie zawierało Wasze ramen...

ramen podawane w Wagamamie

Składniki (na 2 osoby):
wywar:
  • mięso drobiowe i wołowe (ja użyłam nogi z indyka, połowy kurczaka i kawałka wołowiny)
  • 2,5 l wody
  • sól, pieprz
  • spory kawałek korzenia imbiru
  • marchew
  • seler
  • cebula
  • por
  • pietruszka
  • 1 liść kaffiru lub kawałek trawy cytrynowej (opcjonalnie)
oraz:
  • 2 filety z kurczaka
  • 2 jajka ugotowane na twardo
  • makaron ramen (ok 200 g, można użyć soba lub chow main)
  • garść kiełków sojowych
  • pół cebuli
  • pędy bambusa (ok 10 szt)
  • chilli
  • sos sojowy
  • 4 większe pieczarki
  • 1 łyżka oliwy
shoyu ramen z kurczakiem


     Najpierw zajmujemy się bulionem - przygotowujemy go tak samo jak polski rosół. Warzywa obieramy, garnek napełniamy wodą, dodajemy mięso, przyprawy i całość gotujemy na małym ogniu przez 2-3 godziny (nie przykrywamy).
     Gdy bulion nabierze smaku i mięso stanie się miękkie, zabieramy się za resztę: w osobnym garnku gotujemy jajka na twardo i makaron (nie solimy wody). Rozgrzewamy patelnię i smażymy na niej kurczaka oraz pieczarki (pokrojone na plastry).
     Do miski wlewamy bulion (można go przelać przez sitko), dodajemy ugotowany makaron, który układamy po jednej stronie naczynia. Dodajemy resztę warzyw: pokrojoną w piórka cebulę, marchewkę z wywaru, kiełki sojowe, pokrojoną chilli, pieczarki oraz pokrojone w plastry mięso oraz jajko. Całość polewamy 1 łyżką sosu sojowego.



23 lutego 2013

Krem z pieczarek w towarzystwie suszonych grzybów i wędzonego boczku

       Amore i jego kolega zgodnie potwierdzają, że to najlepsza zupa grzybowa, jaką jedli... Tym bardziej mi miło, że zrobiłam ją w 30 min... Zrobiłam ją wczesnym rankiem, tuż przed wyjściem do pracy i chwilę później już jej nie było... To zdecydowanie najlepsza opinia na jej temat... 
    Można podać ją z chrupiącymi, słonymi paseczkami boczku (ja tak właśnie zrobiłam) albo w towarzystwie grzanek ziołowych... Jedyne co potrzeba to blender - bez niego ani rusz... 





Składniki: 
  • 1 l wywaru drobiowo - warzywnego (ja swój zrobiłam na ćwiartce kurczaka z włoszczyzną) 
  • 400g pieczarek 
  • 6-7 suszonych grzybów 
  • 1 cebula 
  • 1 duża marchewka 
  • 2 łyżki masła 
  • 4 plastry wędzonego boczku 
  • pietruszka 
  • słodka śmietana 
  • sól, pieprz 

     Przygotować bulion: mięso z kurczaka oraz obrane warzywa zalać wodą, lekko posolić i gotować, aż mięso będzie odchodzić od kości. Pieczarki pokroić na ćwiartki, cebulę drobno posiekać. 
     Na patelni rozgrzać łyżkę masła, zeszklić cebulę oraz dodać pieczarki. Smażyć ok 10 min, lekko posolić i całość dodać do wywaru. Suszone grzyby pokruszyć i także dodać do zupy (jeżeli w wywarze nie gotowała się marchewka, to teraz jest właśnie czas by ją obrać, pokroić i dodać). Zupę gotować ok 15 min, całość zmiksować, dodać pozostałe masło i przyprawić do smaku. Dodać pietruszkę i 2 łyżki śmietany. 
     Patelnię wytrzeć ręcznikiem papierowym, rozgrzać i smażyć na rumiano bekon. Zupę podawać z pociętym na paseczki bekonem, ewentualnie z bagietką. Smacznego!

21 lutego 2013

Yaki udon i kolejny artykuł...

     Dziś chciałabym przedstawić Wam kolejny przepis pochodzący z Wagamamy - makaron yaki udon. Jak sama nazwa wskazuje, wykorzystuje się do niego gruby makaron udon a przepis bardzo jest podobny do poprzedniego yaki soba. Zaopatrzcie się zatem w niezbędne składniki, zakasajcie rękawy i choć przez chwilę poczujcie się jak w Japonii...
Więcej o artykule i o japońskim makaronie możecie poczytać tutaj. Miłej lektury. 




Składniki (porcja dla 1 osoby): 
  • 200 g makaronu udon 
  • 2 jajka mięso z kurczaka (nie polecam filetu bo może być za suchy, ja użyłam udka z kurczaka, bez skóry i kości) 
  • garść kiełków sojowych 
  • 2 pieczarki
  •  4-5 krewetek
  • por (ok 3 cm, sama biała część) 
  • chikuwa (to japońska, rybna rurka - można ją pominąć) 
  • ćwierć papryki czerwonej i zielonej 
  • 2 łyżki oleju sezamowego 
  • 2 łyżki sou sojowego 
  • pół łyżeczki curry w proszku 
  • 1 łyżka prażonej cebulki prażony 
  • sezam do posypania. 

     Makaron udon gotujemy wg przepisu na opakowaniu. Przelewamy zimną wodą i odstawiamy na bok. Por kroimy na grubsze paseczki, pieczarki na ćwiartki a paprykę na cienkie paski. Kurczaka drobno kroimy. Na rozgrzanego woka wlewamy olej sezamowy, smażymy mięso i dodajemy jajka. Szybko mieszamy. Dodajemy makaron, krewetki, chikuwę i wszystkie warzywa. Wszystko smażymy ok 5-7 minut. Dodajemy sos sojowy, curry i smażymy kolejne 5 min. Przekładamy na talerz tworząc tym samym stożek z makaronu. Dekorujemy prażoną cebulką i marynowanym imbirem. Całość posypujemy prażonym sezamem.

16 lutego 2013

gulasz wołowy na czerwonym winie z pieczarkami i marynowanymi cebulkami

     Idealny na niedzielny obiad... Wymaga może 30 min pracy i paru godzin leżakowania w piekarniku... Lubię takie rozwiązania... Mięso rozpuszcza się w ustach, marynowane cebulki wzbogacają smak... Do tego ciemny, winny sos i pyszne puree z musztardą francuską... Dla mnie prawdziwa uczta... Dla Amore - który akceptuje tylko kurczaka - także (ku mojemu zdziwieniu)... Spróbujcie, zdecydowanie warto!
Można trochę poeksperymentować z gulaszem - następnym razem dodam marchewkę i ziemniaki do sosu a może nawet zapiekę w kokilkach pod ciastem francuskim? Możliwości jest sporo... Kasza też pasuje jak ulał... Chwytajcie więc za gary i do dzieła!

     Przepis pochodzi od Asi z Kwestii Smaku, znajdziecie go tutaj. Ja wprawdzie zamiast porto użyłam hiszpańskiego wina i francuskiego merlot i trochę inaczej przygotowałam ziemniaki... To jednak mało istotne, zamysł gulaszu został utrzymany... Asiu, po raz kolejny dziękuję.






Składniki (porcja na 4 osoby):
  • 600 g wołowiny (ja użyłam antrykotu)
  • 600 ml czerwonego wina (ja użyłam wytrawne hiszpańskie i francuski merlot)
  • 500 ml bulionu wołowego
  • 300 g pieczarek (im mniejsze, tym lepiej)
  • 15 szt marynowanych cebulek
  • 1 cebula
  • 2 - 3 duże ząbki czosnku
  • 1 łyżka koncentratu pomidorowego
  • 1 łyżka sosu sojowego
  • mały por
  • 1 łyżka masła
  • oliwa
  • sól, pieprz
Puree ziemniaczane z musztardą francuską:
  •  1 kg ziemniaków
  • sól, piperz
  • 1 łyżka masła
  • 50 ml mleka
  • 2 - 3 łyżeczki musztardy francuskiej

          Wołowinę pokroić w małą kostkę i odstawić do ocieplenia. W tym czasie pokroić na grubsze piórka cebulę i posiekać czosnek. Usmażyć na patelni. Dodać por i jeszcze chwilę przesmażyć. Warzywa przełożyć do miski i na tej samej patelni (z dodatkiem niewielkiej ilości oleju) podsmażyć połowę mięsa. Gdy będzie rumiane - przełożyć do miski i powtórzyć czynność z resztą wołowiny. Przyprawić solą i pieprzem (delikatnie bo sos i tak wyjdzie mocny).
          Piekarnik nagrzać do temperatury 150 st.C. Do garnka/dużej patelni przełożyć mięso z warzywami, wlać wino, bulion, sos sojowy i koncentrat pomidorowy (płynu ma być ok 1 cm ponad mięso). Przykryć i dusić na małym ogniu 25 min. 
          Przelać wszystko do naczynia żaroodpornego (pominąć, jeśli garnek/patelnia przystosowana jest do pieczenia) i wstawić do nagrzanego piekarnika na 2 godziny. Co jakiś czas zamieszać. Nie przykrywać.
          Na ok 20 min przed końcem pieczenia dodać podsmażone na maśle pieczarki (pokroić jeśli są za duże) i marynowane cebulki. 
          Ugotować ziemniaki w osolonej wodzie. Odcedzić i odparować chwilę na małym ogniu. Rozgnieść, dodać masło, mleko, musztardę i doprawić solą i pieprzem.

14 lutego 2013

japońskie yaki soba z kurczakiem i magia imbiru

Panie i Panowie... Zapraszam dziś na jedno z najpopularniejszych dań w Wagamamie - Yaki soba z kurczakiem. To japońskie danie - makaron smażony na teppan (czyli metalowej płycie) z dodatkiem jajka, warzyw, kurczaka oraz sosu sojowego. Z marynowanym imbirem koniecznie. Spróbujcie - warto. Yaki soba to odpowiedź na chiński makaron chow mein i dokładnie oznacza "smażony makaron w sosie".

Przepis oraz magiczne i zdrowotne właściwości imbiru opisałam w kolejnym artykule na portalu Polska Gotuje.pl pt. "Japonia na talerzu: Magia imbiru". Zapraszam do lektury.  





Składniki (porcja dla 1 osoby):
  • 200 g makaronu soba
  • mięso z kurczaka (nie polecam filetu bo może być za suchy, ja użyłam udka z kurczaka, bez skóry i kości)
  • kilka krewetek (ja użyłam koktajlowe)
  • pół cebuli
  • ćwierć papryki czerwonej i zielonej
  • garść kiełków sojowych
  • szczypior (mniej niż połowę pęczka)
  • 2 jajka
  • 2 łyżki oleju sezamowego
  • 50 ml jasnego sosu sojowego
  • 1 łyżka prażonej cebulki
  • imbir marynowany
  • prażony sezam

          Makaron gotujemy w lekko osolonej wodzie (na wpół twardo). Odcedzamy. Cebulę kroimy w piórka, paprykę i szczypior w paski.
          Kurczaka drobno kroimy. Rozgrzewamy wok, wlewamy olej sezamowy i smażymy chwilę mięso. Dodajemy jajka i szybko mieszamy. Dodajemy makaron, kiełki sojowe, wszystkie warzywa i krewetki. Smażymy 5 min. Dodajemy sos sojowy, całość dobrze mieszamy i smażymy ok 2-3 minuty.
          Przekładamy na talerz, tworząc z makaronu stożek. Górę makaronu posupujemy prażną cebulką, na to układamy marynowany imbir (który wcześniej można pokroić w paseczki). Całość posypujemy uprażonym sezamem.

 zdjęcia: Chris Copeland, www.chriscopelandphotography.co.uk

9 lutego 2013

wariacja na temat verrine... krem serowy, konfitura z pomidorów i pesto

          W gazecie Kuchnia 4/2011 temat Szkiełko i oko. Krótko o francuskich verrines, czyli o modnych, małych szklaneczkach ze smakołykami... Zaznaczyłam jako opcja "do zrobienia" i czekałam na właściwy moment... Impreza domowa w zeszły tydzień była znakomitym powodem... To tylko jeden z pomysłów, na pewno sięgnę po resztę w odpowiednim czasie... Zrobiłam tylko jeden błąd: użyłam za dużych szklaneczek - a raczej kieliszków do wina... Teoria głosi, że prawidłowe verrine powinno być podawane w szklaneczkach o pojemności maksymalnie 100 ml (moja szklana była więc za duża)... Koniecznie użyjcie mniejszej... Proponuję kieliszki do wódki, szampanówki lub małe szklaneczki (w ikei sprzedawali kiedyś takie małe szklaneczki tea-lighty, one byłyby idealne, może jeszcze tam są?)... Tak czy siak... Warto je zrobić na imprezę... Świetnie smakują i cudownie wyglądają...






Składniki:
  • 6 pomidorów
  • 1 łyżka suszonego oregano
  • 100 ml oliwy
  • 300 ml słodkiej śmietanki
  • 200 g świeżo startego parmezanu
  • 50 g rukoli
  • 2 łyżki orzechów piniowych
  • kilka listków bazylii
  • sok z połowy cytryny
  • sól, pieprz

          Sparzyć pomidory i obrać ze skórki. Przekroić na pół, posypać solą, pieprzem, oregano i polać połową oliwy. Piec w temp. 90 stopni C przez 2,5 godziny.
          W tym samym czasie możemy zrobić pierwszą warstwę verriny: Podgrzać śmietankę, dodać starty parmezan i mieszać, aż się roztopi. Kiedy masa będzie gładka, doprawić solą i pieprzem. Rozlać do kieliszków i wstawić do lodówki aby zgęstniała.
          Umytą rukolę i bazylię zmiksować z orzeszkami, solą, pieprzem oraz resztą oliwy. Doprawić sokiem z cytryny do smaku.
          Pomidory zmiksować. Wyłożyć na warstwę z serem a na wierzch ułożyć pesto. Podawać schłodzone.

7 lutego 2013

Artykuł 3 - Japonia na talerzu: Poznajcie japońską zieloną herbatę

Filiżanka smaku... Zielona herbata... Od stuleci uważana za najzdrowszą... Warto poznać bliżej jej rodzaje i właściwości by delektować się tym trunkiem każdego dnia... W Wagamame podajemy ją za darmo

Japończycy i Chińczycy są specjalistami od zielonej herbaty - napój ten towarzyszy im bowiem przez cały dzień, od świtu, do nocy. Warto poznać się bliżej z tym naparem ponieważ herbata zielona ma wiele smaków, rodzajów oraz właściwości... Zależy to od warunków w jakich rosła oraz od późniejszego przetworzenia...
Co roku Japończycy produkują ponad 86 tys ton zielonej herbaty. W Wagamamie klienci dostają ją za darmo, nic tak bowiem nie odpręża jak filiżanka dobrej, zielonej herbaty...

Szczypta historii
Legenda głosi, że 2700 lat p.n.e. chiński cesarz odnalazł smak zielonej herbaty przypadkiem. Podczas odpoczynku pod krzewem herbacianym, zauważył, że kilka listków wpadło mu do miseczki z gorącą wodą. Gdy spróbował aromatycznego naparu, poczuł się nim oczarowany.
Zwyczaj picia herbaty został przywieziony do Japonii z Chin w VI w. przez wędrownych mnichów.

Uprawa i zbiory
Zielona herbata to efekt końcowy uprawy rośliny Camellia sinensis. Plantacje herbaciane umiejscowione są jednak dość nietypowo. W odróżnieniu od Chin, w Japonii uprawia się herbatę na małych wysokościach, zwykle u stóp gór, często na wulkanicznym podłożu. Na kilkanaście dni przed zbiorami, zaciemnia się niektóre plantacje - liście herbaty z dala od słońca nabierają ciemniejszego, zielonego koloru. Zbiory odbywają się najczęściej 4 razy w roku. Świeżo zebrane listki zielonej, japońskiej herbaty pozostawione są do przeschnięcia a następnie podgrzewane, by zatrzymać proces utleniania (japońska herbata powstaje więc w pracesie odparowania podczas gdy chińska jest palona). Nigdy nie poddana jest procesowi fermentacji (w odróżnieniu od herbaty czarnej), dzięki czemu naturalny zielony kolor i szereg drogocennych składników zostają zachowane niemalże w 100%.

Zaparzanie
Zapewne wszyscy smakosze zielonej herbaty wiedzą, że nie należy zalewać jej wrzącą wodą - traci wtedy swoje właściwości oraz smak - stanie się mętna i gorzka (w odróżnieniu do herbaty czarnej). Najepiej jest zaparzyć herbatę wodą o temperaturze nie wyższej niż 80 stopni C (uzyskamy ją po ok 2-3 minutach od zagotowania).
Warto jednak wiedzieć co jeszcze wpływa na smak herbaty. Nie wystarczy tylko potraktować herbatę odpowiednią temperaturą, liczy się jakość wody, czas zaparzania oraz naczynie. Sprawdza się reguła, która mówi, że im lepsza jakość herbaty, tym niższa temeratura wody a dłuższy czas zaparzania (pamiętajcie, że tą samą herbatę można zaparzać nawet do 4 razy, wydłużając czas zaparzania oczywiście) . Generalnie, proces ten nie powienien przekraczać 3-4 minut. Ważna jest także jakość wody - absolutnie nie polecam wody z kranu - herbata zielona staje się mętna i "osadza się" na kubku. Wypróbujcie wodą przefiltrowaną lub mineralną - odczujecie różnicę od razu. Jeżeli chodzi o naczynie do podawania herbaty, to bezapelacyjną ulubienicą jest porcelana. Warto zaopatrzyć się w piękną porcelanową filiżankę i poświęcić parę minut na przygotowanie tego popularnego trunku.

Właściwości zdrowotne:green tea 1
Kobiety z Kraju Kwitnącej Wiśni od 22 lat wygrywają rankingi długowieczności. Czy to tylko geny? Współczesna nauka nie pozostawia dziś cienia wątpliwości, że rozwój człowieka, jego stan zdrowia, wydajność pracy oraz długość życia ściśle zależą od sposobu żywienia. Warto zatem poznać właściwości zdrowotne japońskich herbat by zastanowić się, czy nie lepiej pić jej zamiast kawy. Lista korzyści jest bardzo długa: zapobiega nawotworom, reguluje ciśnienie krwi, zmniejsza poziom cholesterolu a także zapobiega miażdżycy. To tylko najważniejsze właściwości.

Z torebki czy liściasta?
Istnieje wiele rodzajów zielonych herbat, od najpopularniejszej sanha po najdroższą gyokuro. Ważne jest, w jakiej formie taką herbatę kupimy. Liściasta herbata to bogactwo smaku i aromatu - liście dobrej gatunkowo herbaty mają kolor od srebrzystego do ciemnozielonego, a po zaparzeniu stają się duże, ciężkie i opadają na dno (podczas gdy herbaty z torebki, to często najgorszy gatunek, powstały z przemiału). Wniosek z tego taki: jeśli herbaty, to tylko liściaste - tylko wtedy poznamy prawdziwy smak i uzyskamy najlepsze efekty.

Pomysły na wykorzystanie
green tea2Proponuję pić herbatę zieloną w różny sposób, na ciepło lub na zimno. W zimowe dni najlepiej rozgrzać się tym naparem dodając świeżego korzenia imbiru oraz limonkę, osłodzić cukrem brązowym lub miodem. W cieplejsze dni proponuję smoothie z zieloną herbatą: w sokowirówce zmieszać sok z jabłka, garść szpinaku, korzeń imbiru, limonkę, parę liści mięty i połączyć to z wystudzonym naparem z zielonej herbaty, w proporcji 1:1. Spróbujcie sami!

 Artykuł możecie przeczytać także na stronie Polska-Gotuje.pl - tutaj

lekki sernik z malinami... czyli sto lat kochanie!

Za każdym razem to powtarzam: nie lubię piec ani przygotowywać słodkości... Ale czasami przychodzi taka okazja, że nie wypada kupić... I wtedy szukam, wertuję i przeglądam swoją biblioteczkę... Cel: ma być łatwe, smaczne i pięknie wyglądać. Efekt końcowy: wyszło, a jakże!


Wygląda prawie jak tort... i jest bardzo łatwy w zrobieniu... a duma serce rozpiera... bo wygląda pięknie... oceńcie sami... w smaku bardzo lekki i delikatnie słodki...
Jedyne co potrzeba to czas... i cierpliwość
A wszystko to dla Niego... Sto lat!






Składniki (na tortownicę o średnicy 22 cm):
  • 14 dag biszkoptów
  • 10 dag masła
  • 2 łyżki kakao
  • 2 łyżki miodu
  • tabliczka gorzkiej czekolady
  • 30 dag mrożonych owoców (ja użyłam malin)
  • 2 galaretki wiśniowe
  • 0,5 kg twarogu (tego z wiaderka, parokrotnie mielonego, do serników)
  • 300 ml gęstego jogurtu naturalnego
  • pół szklanki cukru
do dekoracji:
  • biała czekolada
  • kilka świeżych malin
  • 100 ml słodkiej śmietany
  • 1 łyżka cukru

          Zajmijmy się najpierw spodem: Biszkopty przekładamy do plastikowego woreczka i rozkruszamy za pomocą wałka na bardzo drobno. Masło roztapiamy, mieszamy z biszkoptem, miodem i kakao. Przekładamy do wyłożonej pergaminem tortownicy, przyciskamy czymś ciężkim i zostawiamy na min 1 godz w lodówce (ja zostawiałam na całą noc). Rozmrażamy owoce.
          Galaretki przygotowujemy wg przepisu na opakowaniu (dodajemy mniej wody) i lekko stężałą wylewamy na biszkoptowy spód. Posypujemy owocami i wstawiamy do lodówki do całkowitego stężenia.
          Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej, mieszamy z twarogiem i jogurtem naturalnym. Dodajemy cukier i całość miksujemy. Żelatynę rozpuszczamy w niewielkiej ilości ciepłej wody i dodajemy do masy. Ciągle miksujemy. Masę wykładamy na galaretkę, wyrównujemy i wstawiamy na ok 3 godz do lodówki.
          Dekorujemy: ja ubiłam śmietanę z cukrem, którą przełożyłam malinami. Całość posypałam wiórkami białej czekolady. Smaczności!

Inspiracją był przepis z gazety Moje gotowanie, Smaki domu na deser, listopad 2012 - ja dodałam jednak miód i cukier a zamiast wiśni użyłam malin.